Skubanie skóry długo traktowano jak nawyk, nie zaburzenie. Nie wprowadzano go do oficjalnych klasyfikacji w obawie, że otworzy to drogę do uznania za choroby psychiczne wszystkich innych nawyków, np. dłubania w nosie. Argumentowano także, że często skubanie skóry jest objawem innego zaburzenia, a nie odrębnym zespołem objawów. Dlatego inną sugestią jest to, żeby kupić nosidełko na rynku, popularnie zwane kangurkiem. Dzięki temu akcesorium noszenie na rękach dużo zyskuje. Będziesz mieć wolne ręce do pracy i spokój umysłu, że Twoje dziecko otrzymuje uczucie matki, którego tak bardzo potrzebuje. Ważne wyjaśnienie: unikaj używania nosidełka podczas Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem! Pomijając nieliczne, wyjątkowo nieszczęśliwe sytuacje, dłubanie w nosie nie szkodzi. Publiczne dłubanie wzbudza jednak kontrowersje, a na twarzach Ścieżka sensoryczna to nic innego jak tor przeszkód dla dziecka, która wyraźnie stymuluje zmysł dotyku. Zabawa ta wpływa na rozwijanie wielu umiejętności, więc bardzo często spotyka się z aprobatą wielu rodziców. Poniżej przedstawiamy pomysły na to, w jaki sposób zrobić samodzielnie ścieżkę sensoryczną dla dziecka. napisany przez Redakcja 18 marca 2019. Wiele dzieci ma nawyki, które mogą być denerwujące. Cztery najpopularniejsze to: obgryzanie paznokci, kręcenie włosów, dłubanie w nosie i ssanie kciuka. Chociaż te nawyki mogą cię niepokoić, a nawet martwić, zrelaksuj się. W większości przypadków nawyk jest tylko fazą w normalnym procesie załóż sobie gumkę recepturkę na rękę i jak będziesz chciał dłubac w nosie to pociągnij tę gumkę i puśc ;)to Ci się odechce ; P. Przykleić sobie tipsy szersze niż dziurka w nosie;p Albo liczyć na silną wolę. zαкσ¢нαиα ♥ ωαяιαткα. Zobacz 11 odpowiedzi na pytanie: Jak oduczyć się dłubania w nosie? Nasza corka dlubie wciaz w nosie.Nie interesuje ja, ze moze sie dokopac. Jak robic, zeby przestala? bo juz od zmyslow odchodze, wciaz ktos sie na nia gapi w autobusach czy w parku, ze dziecko dlubie, a matka nie oduczy.Ostatnio mnie KhVzs8. Dłubanie w nosie, obgryzanie paznokci, zdrapywanie strupków, gryzienie włosów… Są takie zachowania, których doświadczył lub które widział każdy z nas. Zachowania powszechne, ale budzące poczucie dyskomfortu, powodujące napięcie. Zachowania podlegające silnej społecznej ocenie, których często się wstydzimy i niechętnie na nie reagujemy. Czy i kiedy takie zachowania mogą martwić? O niekomfortowych dla rodziców zachowaniach juniorów opowiada Katarzyna Seremak, psycholog, psychoterapeuta rodzinny i neuroterapeuta, z którą rozmawia Wojciech Musiał. Wojciech Musiał: Naszą rozmowę planowałem rozpocząć od pytania, dlaczego dzieci dłubią w nosie, obgryzają paznokcie itd. Ale doszedłem do wniosku, że byłoby to źle postawione pytanie. Należy raczej zapytać – dlaczego my wszyscy dłubiemy w nosie lub obgryzamy paznokcie? Bo ten temat dotyczy również świata dorosłych. Gdy uwiera nas kamień w bucie, to go wyjmujemy, gdy drapie nas metka przy koszulce, to ją odcinamy, a gdy przeszkadza nam coś w nosie, to go oczyszczamy. Wydawać by się mogło, że jest to naturalny odruch, a jednak poprzez swoją estetykę budzi zdecydowanie więcej społecznych emocji. Katarzyna Seremak: Samo poszukiwanie komfortu jest wspólne nam wszystkim i jest dość odruchowe. Jednak w efekcie wychowania, uczenia się norm społecznych, nauki dbania o higienę oraz o komfort osób trzecich z czasem nabieramy poczucia wstydu, podlegamy ocenie, wchodzimy w sferę tabu społecznego, z drugiej strony czasami odczuwając jednocześnie silną potrzebę takich zachowań, a nawet czerpiąc z nich przyjemność. Gdyby zapytać swojej naturalnej intuicji cielesnej, czy dłubanie w nosie jest złe, z pewnością zaśmiałaby się czule. To kultura uczy nas, gdzie i kiedy możemy robić ze swoim ciałem to, co chcemy. Dzieci oczywiście są bliższe swojej cielesności i dużo bardziej spontaniczne w natychmiastowym zaspokajaniu potrzeb. Dorośli zaś, wyuczeni norm społecznych, kierują dzieci ku nim i jest to zupełnie naturalne. Jest to więc raczej kwestia modelowania zachowań, wychowywania. Czy jest więc granica, poza którą można stwierdzić, że takich zachowań jest za dużo? Jak z każdym zachowaniem, jeśli jest go niewspółmiernie dużo, jeśli wydaje się nie podlegać kontroli, zastępować coś, jeśli nabiera charakteru kompulsywnego, wtedy należy je obserwować i zastanowić się, co z nim zrobić. Z punktu widzenia doświadczenia zawodowego mogę powiedzieć, że częste dłubanie w nosie rzadko jest zgłaszane jako problem, którego nie można usunąć drogą wychowawczą. Zdecydowanie częściej niepokój rodziców wzbudza obgryzanie paznokci, którego częstotliwość przekracza potrzeby. Chodzi o dzieci (i dorosłych też), które potrafią spędzać na obgryzaniu paznokci godzinę – dwie dziennie, które wyglądają, jakby nie miały nad tym kontroli, czasami mimo frustracji, bólu i ran. Paradoks tych zachowań jest taki, że przynoszą im ulgę. Dlaczego tak jest? I jak interweniować w przypadku obgryzania paznokci? Jak zwykle jest bardzo różnie u różnych osób. Zachowania takie mogą być zamodelowane, np. taki sposób radzenia sobie z napięciem emocjonalnym można nabyć od osób bliskich. Na przykład „zamiast wyrażać złość czy lęk, obgryzam paznokcie”, oczywiście nie na świadomym poziomie. „Nauczyłem się tak, bo ileś razy przyniosło mi to chwilową ulgę”. Widać to czasami w psychoterapii czy innej pracy nad własną świadomością, kiedy dłuższa praca nad wyrażaniem emocji skutkuje w wygaszaniu niektórych nawyków tego typu. Zdarza się też, że pewne osoby obgryzają paznokcie nawykowo w czynnościach skojarzonych, np. tylko wtedy, gdy oglądają telewizję. Wreszcie dzieci z niektórymi (wzmożonymi) potrzebami sensorycznymi mogą obgryzać paznokcie, żeby poczuć swoje ciało, ponieważ potrzebują mocniejszej stymulacji niż ta, którą mają w naturalnej codzienności. Kiedy takim objawom towarzyszą inne (sensoryczne), trzeba dać dziecku możliwość dostymulowania ich w sposób adekwatny dla potrzeb i przynoszący normalizację. W przypadku obgryzania paznokci do bólu, gdy dziecko jednocześnie zgłasza, że nie ma nad tym kontroli, mogą to być także zachowania autoagresywne o charakterze kompulsywnym. Takie zachowania rzadko pojawiają się same. Najczęściej występują w towarzystwie różnego typu objawów lękowych. W takiej sytuacji lepiej jest pomyśleć o psychoterapii, zarówno w przypadku dzieci, jak i dorosłych. W jakich sytuacjach zwykłe tego typu zachowania wzmacniają się i stają się powodem niepokoju rodziców? Czy dorośli mogą się przyczynić do wzrostu częstotliwości takich zachowań, np. ciągłym upominaniem? Nie ma jednoznacznej i uniwersalnej odpowiedzi na to pytanie. Zawsze należy przyjrzeć się temu, co dzieje się wokół dziecka. Każde zachowanie zwiększające częstotliwość lub intensywność może być okresowe, albo/i może być sygnałem, że coś niepokojącego dzieje się w otoczeniu dziecka, w jego przeżyciach. Wtedy należy odkryć, co jest przyczyną napięcia. Jego źródłem mogą być trudności z rówieśnikami, napięta atmosfera spowodowana np. zapracowaniem bliskich, żałoba, duże zmiany, czy tzw. „wędrujące napięcie emocjonalne” w rodzinie, czyli np. utrzymywane konflikty, tematy o których się nie mówi, rozpad rodziny itd. Dobrze jest udzielić sobie odpowiedzi na pytanie, w kim tak naprawdę pojawiło się większe napięcie, czy w obserwatorze, czyli w kimś, komu przeszkadza zachowanie uznane za wstydliwe, czy w dziecku? W tym kontekście jeżeli dorosły zwraca uwagę na czynność, a nie na przyczynę napięcia, to paradoksalnie, nieintencjonalnie wzmaga napięcie. A zdrapywanie strupków? Pamiętam z własnego dzieciństwa, że gdy pojawił się strupek, to czynność jego zdrapywania była przyjemna, choć czasem bolesna, gdy rana nie była do końca zagojona. Dzieci są urodzonymi eksperymentatorami i obserwatorami. Próbują za wszelką ceną poznać świat wokół nich a przede wszystkim to, co im najbliższe, a więc własne ciało. Gdy było ono gładkie i nagle pojawia się rana a na niej strupek, to naturalną skłonnością jest zbadanie, co to jest i co się dzieje pod spodem. Wtedy psychologicznie nie jest to nic niepokojącego. Ale znów, jeśli zdrapywanie strupków się często powtarza, jeśli dziecko drapie się do ran i jeśli nosi to znamiona zachowania kompulsywnego, autoagresywnego połączonego z innymi objawami, np. lękliwością, częstszą złością, czy niewyjaśnionym smutkiem – należy reagować. Podkreślę jednak znów, że sama czynność okresowa w izolacji od innych sygnałów nie jest wystarczającym powodem do niepokoju. Naszym zadaniem jako dorosłych jest uważna obserwacja dzieci i zmian wokół nich. W razie potrzeby doświadczony psycholog rozwieje wątpliwości. No dobrze, ale – przyjmując, że obgryzanie paznokci, dłubanie w nosie czy zdrapywanie strupków nie są wynikiem stresu, ale ciekawości ciała i chęcią przywrócenia komfortu – jak porozmawiać z dzieckiem, żeby go tych czynności oduczyć? Najprościej można odpowiedzieć mówiąc, czego nie robić: nie krzyczeć na dziecko, nie karać, nie wzmacniać napięcia. Oczywiście są różne metody behawioralne, które próbują oduczać częstego obgryzania paznokci, łącznie ze smarowaniem nieprzyjemnymi w smaku lakierami itp., ale ja jestem zwolenniczką likwidowania przyczyn, a nie skutków. Wtedy mamy szansę, że zachowanie, które udało się zlikwidować, nie przejdzie w inne o tym samym podłożu. Czynności, o których rozmawiamy, najczęściej lub najpierw są sygnałem, że dziecko po prostu domaga się naszej uwagi. Poświęćmy mu więc jej jeszcze więcej. Zróbmy razem coś przyjemnego a jednocześnie przyjrzyjmy się uważnie, ile nasze dziecko nas ma, w jakim jesteśmy nastroju spędzając z nim czas, czy w domu są jakieś nierozwiązane zmartwienia. A gdy rozmawiamy z dzieckiem o zachowaniu, które nas martwi, niech przekaz będzie daleki od zawstydzania dziecka i krytykowania go. Nie mówmy, że coś robi źle, bo wprowadzamy dysonans: dziecku dłubanie w nosie sprawia przyjemność, a my mu mówimy, że postępuje źle. To może budzić konflikt i wzmagać napięcie. Zamiast tego spokojnie wytłumaczmy jak powinno się zachować, jakie mogą być konsekwencje itd. Czyli zamiast mówić: „Nie dłub w nosie” powiedzmy: „Weź chusteczkę i oczyść nos”. Dokładnie tak. Nie pastwimy się nad złym zachowaniem, ale wskażmy właściwą drogę. A jeśli dziecko odpowie „Ale ja lubię dłubać w nosie, lubię obgryzać paznokcie”? Wtedy opowiadamy krótko, że wiemy, jak łatwy jest to sposób i wyobrażamy sobie, że może być nawet przyjemny, ale tłumaczymy też, że dziecku może być trudno się tego oduczyć, że dłubać w nosie można odruchowo, nieświadomie, a wtedy czasami może to kogoś urazić, tak jak nas – rodziców (przykład bliski dziecku). Dlatego „jeśli chcesz dłubać w nosie, to rób to, gdy jesteś sam, a potem zadbaj o higienę, czyli np. umyj ręce, tak jak po wyjściu z toalety. Natomiast w towarzystwie poszukaj chusteczki”. Taki komunikat nie jest dla dziecka sygnałem braku akceptacji, a jednocześnie jasno stawia granice pewnych zachowań. Jakie są inne zachowania niekomfortowe, z którymi rodzice walczą i o które się martwią? Zachowaniem, które często martwi dorosłych, jest np. nawykowe ssanie kciuka. Oczywiście przypatrujemy się mu w kontekście wieku dziecka i etapu jego rozwoju. Niemowlaki mogą mieć chwilową tendencję do ssania kciuka, gdy wychodzą im zęby lub po odstawieniu piersi mamy czy smoczka. Czasami w okresie rozwoju mowy dzieci w taki sposób próbują regulować napięcie oralne, czyli w obrębie buzi. Są takie koncepcje neurofizjologiczne, które pokazują, że ćwicząc odruch ssania intuicyjnie ćwiczymy zwieracze i jednocześnie (poprzez połączenia funkcjonalne) mięśnie oczu. Może to być także objaw wzmożonej stymulacji sensorycznej, niewygaszonych odruchów neurologicznych, jak i wreszcie objaw natury emocjonalnej, napięciowej. Te ostatnie przyczyny są bardziej prawdopodobne u dzieci powyżej 2-2,5 roku życia, a raczej na pewno w okresie przedszkolnym. Przyjmuje się że każde zachowanie naturalne dla wczesnego rozwoju, a przetrwałe na późniejszych etapach, zastępuje albo wspomaga jakąś funkcję, jednak niekoniecznie adekwatnie. A uporczywe zabawy włosami? Mogą przybierać różną formę. Najczęściej spotyka się tzw. kręcenie loka, które spotyka się nie tak rzadko u dzieci w sytuacjach (z różnych przyczyn) lękowych. Jest to wówczas czynność powtarzalna, w sytuacjach wzmożonego napięcia, wstydu, stresu, pobudzenia. Jest to raczej zachowanie nieszkodliwe i nie budzi kontrowersji ani niepokoju. Według niektórych daje poczucie bezpieczeństwa poprzez powtarzalność i większe ‘odczucie siebie’. W skrajnych przypadkach, przy szerszym kontekście innych nietypowych zachowań może być objawem stereotypii. Czasami dzieci nawykowo jedzą włosy, ssą je, trzymają w buzi, o wiele rzadziej wyrywają je sobie. Takim sytuacjom oczywiście warto się przyjrzeć w kontekście medycznym i psychologicznym. Z tego wynika, że rozpatrując tego typu zachowania musimy uwzględnić trzy rzeczy: ich częstotliwość, intensywność i trwałość. Na pewno tak, koniecznie pamiętajmy też o kontekście rozwojowym, otoczeniu i relacjach, czyli o niezmiennych źródłach napięcia, ale też o zaspokajaniu potrzeb emocjonalnych dziecka, głównie potrzeby bezpieczeństwa i miłości. Katarzyna Seremak – psycholog, psychoterapeuta rodzinny, neuroterapeuta. Doktorantka Instytutu Psychologii PAN. Od lat zajmuje się terapią dzieci, dorosłych i rodzin. Pracuje w Strefie Terapii i Edukacji Rodzinnej w Krakowie. . . Foto: Jamwhy (CC BY-NC Bekanie, puszczanie bąków i dłubanie w nosie może być niezłą zabawą dla dziecka. Jak się zachować, gdy dziecko urządza konkurs bekania, śmieje się z odgłosów, które wydobywają się z jego pupy lub godzinami dłubie w nosie? Autor zdjęcia/źródło: Nadchodzi czas, gdy większość dzieci czerpie przyjemność, a niekiedy ogromną zabawę, z wydawanych przez siebie odgłosów. Im dziwniejsze tym lepiej. Do tego dochodzi bekanie i puszczanie bąków. Im głośniejsze, im bardziej „aromatyczne” – tym lepiej. Warto również wspomnieć o innej czynności, które z biegiem lat dzieci poznają i opanowują – mowa tu o dłubaniu w nosie. Jak się zachować? Jak przetrwać ten okres testów młodego człowieka? I przede wszystkim, jak wychować dziecko, aby potrafiło zachować się w towarzystwie? Król bekania Bekanie wymaga ćwiczeń, ale jeżeli młody człowiek opanuje tę czynność, potrafi ją wykonywać w nieskończoność. Niektóre dzieci organizują również zawody w bekaniu – kto beknie najgłośniej, ten wygrywa miano króla bekania. Z początku niegroźne bekanie, z którego być może nawet my, rodzice, się śmiejemy, może wymknąć się spod kontroli. To, co bowiem może się wydawać zabawne w domu, w restauracji, u znajomych lub na innej uroczystości – takie śmieszne już nie jest. Zanim więc rozbudzimy w dziecku poczucie, że bekanie jest w porządku, że jest zabawne i ciekawe – wytłumacz, że nie jest to dobre zachowanie. Oczywiście może się zdarzyć, że dziecku odbije się niechcący – nawet w towarzystwie, ale wówczas za każdym razem powinno powiedzieć „Przepraszam”. Pamiętajmy bowiem, że nie wychowujemy dziecka tylko dla siebie i nie przebywa ono tylko i wyłącznie w domu. Z czasem zacznie chodzić do szkoły, odwiedzać przyjaciół, wyjeżdżać na obozy itp. Odgłos zapachowy Puszczanie bąków, tak samo jak bekanie, może być dla dziecka zabawne. Z początku może być zaskoczone, co zrobiło. Trudno jednak czasem się powstrzymać i zapachowy odgłos, prędzej czy później, mu się przydarzy. Ważne, aby się z tego nie śmiać, nie wyśmiewać dziecka, nie wytykać palcami i nie krzyczeć – jakby nie wiadomo co się zdarzyło. Dziecko powinno wiedzieć, aby za puszczenie bąka przeprosić. Można również tłumaczyć, aby „te sprawy” robić w łazience. I tyle. Inaczej rzecz się ma, gdy dziecko puści bąka w szkole, u kolegi, na przyjęciu. Wówczas może nie być mu do śmiechu, a zwyczajnie w świecie wstyd. Warto wówczas nauczyć dziecko, że wystarczy tak samo powiedzieć „przepraszam” i zapomnieć o całej sytuacji. Nie warto również zwracać uwagi na teksty kolegów i się nimi przejmować. Zdarzyło się – trudno, czas płynie dalej. Taka sytuacja, gdy dziecku jest wstyd, źle się z tym czuje, a czasami nie przyznaje się, że to ono zrobiło, również uczy. Dzięki temu młody człowiek nie naśmiewa się z kompromitujących wpadek innych. Jak oduczyć dłubania w nosie? Nos służy do oddychania, gdy zbierze się w nim za dużo brudów – zatyka się. Dzieci nie szukają chusteczek do nosa. Pierwszym „narzędziem” do wyciągania tego, co przeszkadza są… paluszki. Niektóre dzieci – wbrew temu, jak może to się wydać niesmaczne – niekiedy nawet zjadają to, co wyciągną… Jak reagować w takiej sytuacji? Tak samo jak w powyższych przypadkach – nie wyśmiewamy, nie pochwalamy, nie krzyczymy. Możemy o tym porozmawiać, wytłumaczyć, że tak się nie robi, że brzydko to wygląda, albo… zaproponować w zamian coś atrakcyjniejszego. Nudne tłumaczenie może nie przynieść upragnionych skutków, bo dziecko może uważać dłubanie w nosie za coś fajnego. Zamiast nerwów i stresu lub zbierania się na mdłości… wręczmy dziecku chusteczkę do nosa i zaproponujmy zabawę. Chusteczka higieniczna to skrzynia na robaki i trzeba je wszystkie wyciągnąć. Później wrzucamy skrzynię do morza – w tej roli sedes lub kosz. Jest to sposób na czyszczenie nosa bez stresu i nerwów. Z pewnością jest to lepsze rozwiązanie, niż czyszczenie na siłę lub gniewanie się czy krzyk. Zamieszczone przez miłkawdłubania w nosie??? Nie chce chusteczki, jak proszę zeby wydmuchał ucieka, jeśli spróbuje to go zatyka. Smarować czymś paluszki? Nie… ma już prawie 4latka, wytrze je i swoje zrobi… Tyle próśb tłumaczenia i NICZmartwiona. Oduczyć chyba się nie da……znam dorosłych co jak im coś przeszkadza to muszą wydłubać hmmm 😉 Jasiek jak dłubie, a ostatnio dłubie więcej bo katar się przy jego alergii czepia często, to go wysyłam do łazienki, albo daję chusteczkę, albo wysyłam w odosobnione miejsce i tłumaczę, żeby nie dlubał w nosie przy ludziach 😉 Przepraszam, ale podobnie mam z “gazami” Nigdy nie mówię, że nie wolno tego robić (bo przecież może to się skończyć bólem brzucha) tylko tłumaczę, że to nie ładnie i wysyłam do łazienki! Są pewne rzeczy, których zabranianie nic nie da, ale trzeba wytłumaczyć co, gdzie i kiedy jest ok, a kiedy nie. Jak oduczyć dzieci złych nawyków takich jak: obgryzania paznokci, dłubania w nosku lub ssania kciuków? To nie jest takie proste. Każdy z nas ma pewien (mniej lub bardziej) zdrowy nawyk, to znaczy „rutynowe, ustalone zachowanie w odpowiedzi na bodźce z otoczenia” Złe nawyki u dzieci. Jak się ich pozbyć? Jak pozbyć się problemu? Grzebanie w nosku, obgryzanie paznokci, czy jedzenie słodyczy i chęć spania z rodzicami – to tylko cztery przykłady nawyków, które chcemy wyeliminować u dzieci. Niektóre z nich mogą wskazywać na rozmiar problemu. Na przykład, co ukazuje obgryzanie paznokci? Gdy nasze dziecko obgryza paznokcie, daje nam do zrozumienia, że jest zestresowany. Inaczej mówiąc, ma jakiś problem. Powodem może być szkoła, kłótnie rodziców, czy wiele więcej stresujących sytuacji. Rozmowa Rozmowa z dzieckiem jest kluczem do rozwiązania wszelkich problemów. Powinna być dowcipna i współczująca. Poważne pytanie „Dlaczego nadal ssiesz palce, nawet jeśli powiedziałem ci, abyś nie robił tego 100 razy” nigdy nie rozwiąże problemu. Doprowadzi to do jego eskalacji, a trend, który mamy nadzieję wyeliminować, może się nasilić. Dlatego musimy spokojnie omówić z dzieckiem, co jest powodem jego nawyków?tKara Załóżmy, że nasze dziecko zaczęło dłubać nos siedem razy tego dnia. Pierwszym impulsem może być niecierpliwość. Możemy chcieć uderzyć w nasze potomstwo. Czy to może rozwiązać problem? Nie. Ponieważ nie osiągnęliśmy jego istoty (patrz pierwszy punkt). Podobnie inne podstawowe środki nie będą działać. Nie możemy spędzać każdej chwili z naszymi dziećmi. Może zacznie unikać przy nas działań, ale gdy znikniemy za ścianą, będzie się powtarzać. Ponadto karanie dziecka, które posiada takie nawyki spowoduje kolejny stres, który będzie sprzyjać rozwojowi jego złych nawyków. Rozwiązanie Aby rozwiązać, bądź zniwelować w małym stopniu nawyki naszego dziecka, jest kilka sposobów. Są 3 podstawowe rady, aby zniwelować problem. Pierwszym z nich jest odwrócenie uwagi dziecka. Gdy dziecko miało zły dzień w szkole, zabierz je na spacer. Pomoże mu to skupić się na czymś miłym, nie rozpamiętywać złych rzeczy, a przy tym zniwelować wspomniane dłubanie w nosie. Kolejną rzeczą jest dawanie dobrego przykładu. Trzeba pamiętać, że dorośli też miewają złe nawyki. Pokaż dziecku, że sobie z nimi radzisz, a na pewno dziecku spróbuje zapanować nad swoimi. Ostatnią złotą radą jest skorzystanie z pomocy specjalistów. Z pomocy możemy skorzystać, gdy nie damy sobie rady za pomocą wcześniej wymienionych rad. Specjaliści na pewno spróbują pomóc, bądź dadzą nam jakieś inne rady, aby zaradzić problemom naszych pociech. U małych dzieci często można zaobserwować dłubanie w nosku. Nie zawsze wynika ono z tego, że coś mu w nim przeszkadza. Czasami robi to z nudy, aby zwrócić na siebie uwagę lub z ciekawości. Nie powinniśmy tego lekceważyć także ze względów zdrowotnych, dlatego zawsze zwracajmy dziecku uwagę, że tak nie wolno robić. Dłubanie w nosie przez maluchy może doprowadzić do uszkodzeń śluzówki nosa, krwawienia, stanów zapalnych, a nawet polipów, skrzywienia przegrody nosowej czy zapalenia zatok i zaburzeń przewodu pokarmowego. Aby oduczyć dziecka tej czynności musimy dbać, aby maluch zawsze miał czysty nosek, w tym celu należy oczyszczać go kilka razy dziennie wilgotną chusteczką. Winowajcą może też być zbyt suche powietrze, klimatyzacja, które wysuszają nozdrza. Wtedy powinniśmy kupić nawilżać powietrza. Można też kiedy zobaczymy, że dziecko dłubie w nosku podać mu jakąś zabawkę, aby zająć rączki i odwrócić jego uwagę. Nigdy nie należy na dziecko w takich sytuacjach krzyczeć czy się złościć. Pocieszeniem jest to, że z czasem dziecko z tego wyrasta.

jak oduczyć dziecko dłubania w nosie